„Serduszko puka w rytmie cza-cza”, czyli czym jest arytmia?

Arytmia czy dysrytmia to nic innego niż zaburzenie naturalnego rytmu serca. Jak bardzo jest niebezpieczna? Czy bardzo utrudnia codzienne funkcjonowanie? Czy można ją wyleczyć? Postaramy się w pigułce odpowiedzieć na te pytania i nieco przybliżyć problem, który dotyczy około miliona Polaków.

Jak zostało już wspomniane powyżej arytmia to inaczej nieprawidłowy rytm serca. I chociaż większości kojarzy się ze zbyt szybkim biciem tego organu, to także oznaczać może jego zbyt wolną pracę. Stąd też dwa główne typy tego schorzenia: tachykardia (częstotliwość uderzeń serca przekracza 100 na minutę) oraz bradykardia (częstotliwość uderzeń serca nie przekracza 50 na minutę). Dobrze funkcjonujące serce bije z częstotliwością 60 do 100 uderzeń na minutę. W zależności od tego, który rodzaj arytmii będzie doskwierał sercu, takie będziemy odczuwali objawy. W przypadku tachykardii dominującym symptomem będzie uczucie silnego i nagłego bicia, często określane przez pacjentów „uczucie jakby serce miało się wyrwać w klatki piersiowej”, towarzyszyć może również omdlenie lub kręcenie się w głowie. Kiedy do czynienia mamy ze zbyt wolną pracą serca również możemy doświadczyć omdleń, ale co będzie bardziej zauważalne to uczucie ciągłego wyczerpania i płytki oddech. Arytmia jest jednak podstępnym schorzeniem i może przebiegać bezobjawowo… Kiedy jednak zostanie stwierdzone, że serce nie pracuje miarowo, wówczas należy zdiagnozować, dlaczego tak się dzieje. W tym celu wykonywane jest badanie EKG lub/oraz badanie holterowskie (zapis EKG przez 24 godziny). A następnie ustalone zostaje w jaki sposób zostanie leczona niemiarowość. A skąd w ogóle bierze się arytmia? Ciężko jednoznacznie to stwierdzić, zauważono jednak, że zaburzony rytm serca towarzyszy m.in. niewydolności tego organu, cukrzycy, zaburzeniom tarczycy, nadciśnieniu czy zakażeniom wirusowym. Ale to nie wszystko, niestety sami możemy „zapracować” na dysrytmię. Będzie ona wówczas wynikiem np.: przewlekłego stresu, nadmiernego spożycia alkoholu, papierosów i kofeiny czy dużego niedoboru magnezu lub potasu. Biorąc pod uwagę wymienione czynniki, nietrudno się domyślić, że przy obecnym tempie pracy i życia na arytmię cierpią coraz to młodsze osoby. 

Pamiętajmy więc, aby regularnie poddawać się podstawowym badaniom, tak aby jak najwcześniej wykryć nie tylko arytmię, ale i inne choroby. Nie traktujmy jej jak wyroku, a jako stan, który trzeba monitorować i odpowiednio leczyć.